Coś o życiu
Jak co rano w sobotę, chociaż - ,,rano" - to chyba lekka przesada, bo było około 11.00, wyszedłem z naszą suczką ,,Gają" na przynależny jej spacer. Już przy wyjściu usłyszeliśmy muzykę. Wydawało mi sie, że to z pobliskiego stadionu ,,Cracovii", ale cóż mogło sie dziać na stadionie piłkarskim w lutym? Gdyby to było 1 stycznia - to wiadomo, ale w lutym na futbolowych stadionach zazwyczaj żadnych imprez nie ma. Po chwili okazało się, że muzyka dobiega zza sąsiedniego bloku przy ul. Fałata. Gdy podeszliśmy bliżej okazało się, że przed klatką schodową, na skwerze zebrało się bardzo liczne grono. Wśród nich również orkiestra, która była sprawcą enigmatycznej muzyki. Po chwili rozpoznałem:
,, Dwieście lat, dwieście lat - niech żyje, żyje nam". A to co?
Zdziwiłem sie niepomiernie, bo w naszej oklolicy jest zazwyczaj bardzo spokojnie i nic, prócz codzienności się nie dzieje. A tu: tłum, orkiestra, śpiewy. Po chwili zmiana repertuaru:
,,Przybyli ułani po okienko...". Gdy podeszliśmy bliżej okazało się, że tam rzeczywiście byli ułani - w swoich galowych strojach, wysztafirowani, tyle że bez koni. Zauważyłem ludzi z kamerami, mikrofonami - znak to, że telewizja również przybyła. Zebrani ludzie w różnym wieku, sporo młodzieży. Wielu z nich z bukietami kwiatów. Ludzi nadal przybywało, obok mnie zatrzymały się dwie taksówki, z których w pośpiechu wysiadły kolejne osoby z kwiatami. Po chwili usłyszałem burzę gromkich braw - jakby Cracovia wygrała mecz z Raelem, lub jakąś inną Barcą. Okazało się, że w otwartym oknie, na parterze, ukazała sie ,,sprawczyni" tego całego radosnego zamieszania: Czcigodna Jubilatka Wanda Szajowska, która dziś obchodzi. Uwaga, uwaga !!! 111 urodziny !!! (słownie - sto jedenaste).
Pani Wanda serdecznie podziękowała wszystkim obecnym, zaprosiła na poczęstunek i ... na następne - 112 urodziny !
Czy to nie wspaniałe? Pani Wanda pamięta I Wojnę Światową, była świadkiem odzyskania przez Polskę niepodległości, Gdy zaczęła się II Wojna Światowa - była już dojrzałą kobietą. A ilu znacie ludzi, którzy pamiętają 1.09. 1939r?
Żeby jeszcze bardziej Was zadziwić, to powiem Wam, że Zacna Jubilatka codziennie zasiada do swego pianina przywiezionego dawno temu z rodzinnego Lwowa, i gra!
Muzyka towarzyszyła jej przez całe życie: koncertowała, uczyła muzyki - spod jej skrzydeł wyfrunęło wiele znakomitości muzycznych.
Dla mnie - takie sąsiedztwo, to powód do dumy i poprawy nastroju, a także przyjemna niespodzianka. Nawet aura uhonorowała ten wyjątkowy dzień - takiego słońca jak dziś dawno nad Krakowem nie widzieliśmy. Wierzę, że to dla Pani Wandy.
PS To się dzieje w Krakowie, gdzie podobno jest taki smog, że według niektórych ,, życie jest niemożliwe".
Komentarze
Prześlij komentarz