Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2023

Panie Stachura

  Jeśli ona taka prosta – to wszystkiego najlepszego! Ja już nie chcę żadnych rozstań,   raczej wolę coś swojskiego.   Ja nie wyjdę na przestworza, nie napiszę super wiersza, lecz wyjść mogę na bezdroża by posłuchać nocą świerszcza.   Nie zamienię nocy smutnej w żaden nowy dzionek jasny, to byłoby zbyt okrutne – budzić ludzi po dwunastej.   Nie tam – w Meksyku, w Monterrey chcę z wykrzywiona gębą trwać, tu w kochanej Ornecie mej wolę w teatrach obu grać.   Spokój tu i dobrze mi z tym. Potrafię też być cierpliwy. Może i ja zobaczę dym Twej Białej Lokomotywy.

Łapu-capu

  Tak łatwo jest oceniać innych, sam to, niestety, często czynię, dzielę na winnych i niewinnych: trzask-prask i mam już swą opinię.   Wewnętrzny prokurator – sędzia, chyba każdy z nas go w sobie ma. Tobie też czasem język swędział, by swój wyrok wydać w trymiga?   Warto dać sobie na wstrzymanie, ugryźć się w ten swędzący język, bo błyskawiczne ocenianie absmaku raczej nie oszczędzi.   Potem zostajesz z tą obstrukcją, niestety; tak to w życiu bywa – ani to cofnąć, ani upchnąć. Przydałaby się lewatywa

W czas upałów

                               W czas upałów     Gdzie w czas upałów jest przyjemnie? Wylot Warmińskiej, za cmentarzem. Żaden to cymes, wprost – przyziemnie, lecz gdy spiekota – o tym marzę.   Można przycupnąć na poboczu, świerki kojący cień rzucają, życie powolny krąg swój toczy, czasem ludkowie przejeżdżają.   Lecz tu nie zawsze było cicho, zwłaszcza w wojennej zawierusze. Po trzech cmentarzach krąży licho nękając potępione dusze.   Tam po prawej, gdzie obłąkani szans nie mieli starości dożyć, w wieżę kościoła Junkers przywalił – czterech fryców poszło do Bozi.   A po lewej – obóz jeniecki – chłopcy lotnisko budowali. Nie dożyli glorii sowieckiej; gdzieś po lasach ich pochowali.   Tędy też szli, ci co przegrali, w ucieczce donikąd, bezładnej. O cud swego Boga błagali, czy próśb ich wysłuchał? Nieważne.   A z tyłu – rów przeciwczołgowy, wraz z młodzieżą i staruszkami wykopały niemieckie wdowy, by Wormditt chronić

Apel

  Tyleśmy tego napisali, któż to i kiedy będzie czytał? Ale to chyba trzeba chwalić, że twórczość w narodzie rozkwita.   Że chce się łepetyną ruszyć, coś tam nabazgrać, czasem z sensem. Rozbawić kogoś, albo wzruszyć, lub dla efektu – rzucić mięsem.   Było ,,Kobiety na traktory!” i ,,Nie matura, lecz chęć szczera…”, więc nie wzbraniajmy amatorom w warsztacie literackim gmerać.   To przecież da się wykorzystać! Miast się nawzajem jadem brukać – pióro do ręki – pisać, pisać! Powieści tworzyć, rymów szukać!   A jak już wszystkich zachęcimy: szwagra, stryjenkę, żonkę, brata. Polska – z zachwytem obwieścimy – potęgą literacką Świata!      

Cierpliwości

                                    Cierpliwości     Tyle słów, tyle hejtu, szumu – jak w tym wszystkim nie zwariować? Nie słyszę już własnego rozumu, jak resztki rozsądku zachować?   Białe i czarne być przestały – przybrały odmiany szarości. Dziś nawet one spopielały – cuchnąca papka wszędzie gości.   Obłuda, niczym mgła z moczarów do karmanioli nas zaprasza, pcha się pod kołdrę i do sterów cieniem krzyża i ojczenasza.   Jak się to stało? – zewsząd słyszę; Ideologia, psia jego mać! Wypełźli z norek ,,towarzysze”: - Teraz my będziem wiecznie trwać!   Pycha zbyt pewnie przodem kroczy, za nią smrodliwe ,,plaść”! – pęcznieje i spełni się nasz sen proroczy, to kwestia czasu, nie czcze nadzieje.      

Gorzka czekolada

           Gorzka czekolada   Do Polski chcieli, przywieźli ich tu. Towarowymi wagonami. To nie była ojczyzna ze snu – ta z germańskimi napisami.   Znowu ich możni oszukali, kolejna igraszka historii – w jedną stronę bilet dostali. Nihil novi – podług teorii.   Zostały tam ich korzenie: tradycje, domy, groby bliskich. Otrzymali na pocieszenie: czyjąś pościel, meble i miski.   Tych, co tu byli – przepędzili, ,,jak wszyscy, to wszyscy – babcia też!” Niechaj się cieszą, że przeżyli! Bo oni naszych – sam dobrze wiesz.                            *   To podwaliny Nowej Warmii,   z tym przyszło im tworzyć ojczyznę. Weź tu człowieku to ogarnij – nowy ziemski raj z socjalizmem.   Cóż mieli robić – żyć jakoś trza. Samo się przecież nic nie zrobi. Życie się jakoś do przodu pcha, na cmentarzu przybywa mogił. Nam, tu zrodzonym, łatwiej było chociaż nas też oszukiwali. W tej kwestii nic się nie zmieniło – nadal ktoś kogoś w rogi