Panie Stachura
Jeśli
ona taka prosta –
to
wszystkiego najlepszego!
Ja
już nie chcę żadnych rozstań,
raczej wolę coś swojskiego.
Ja
nie wyjdę na przestworza,
nie
napiszę super wiersza,
lecz
wyjść mogę na bezdroża
by
posłuchać nocą świerszcza.
Nie
zamienię nocy smutnej
w
żaden nowy dzionek jasny,
to
byłoby zbyt okrutne –
budzić
ludzi po dwunastej.
Nie
tam – w Meksyku, w Monterrey
chcę
z wykrzywiona gębą trwać,
tu w
kochanej Ornecie mej
wolę
w teatrach obu grać.
Spokój
tu i dobrze mi z tym.
Potrafię
też być cierpliwy.
Może
i ja zobaczę dym
Twej
Białej Lokomotywy.
Komentarze
Prześlij komentarz