Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2020

,,STACJA WORMDITT'' ROZDZIAŁ XIII PRZYSPIESZENIE

13                                                    PRZYSPIESZENiE    Coraz mniej czasu spędzałem ze swoimi przyjaciółmi z dzieciństwa, nadal byliśmy kumplami, ale coraz mniej nas łączyło. Coraz mniej mieliśmy sobie do powiedzenia, każdy z nas miał już innych kolegów i inne zainteresowania, zapomnieliśmy o przysiędze krwi złożonej przed laty.   Teraz moim najlepszym kumplem był Tadeusz, z nim spędzałem czas w szkole i po.  Znaleźliśmy sposób na podreperowanie naszych budżetów – po lekcjach pracowaliśmy na budowie. Przy kopaniu fundamentów. Praca była ciężka, ale przyzwoicie płatna – 15 złotych na godzinę. Byliśmy młodzi, zdrowi i silni. Przez popołudnie mogliśmy zarobić po stówie.   To była pokaźna kwota dla młodego człowieka spragnionego uciech życia. Dzięki pracy stać nas było przede wszystkim na lepsze ciuchy z Pewexu. Zasada:  ,,jak cię widzą, tak cię piszą” obowiązywała.   W końcu doczekałem się na swoje pierwsze ,,super rifle” z zameczkami na tylnych kieszeni

,,STACJA WORMDITT'' ROZDZIAŁ XII SZLIFY ZAWODOWE

12                                                 SZLIFY   ZAWODOWE          Wakacje, podobnie jak wszystkie poprzednie przemknęły jak czarny rumak po prerii i trzeba było zacząć dorośleć. A ja nie miałem do tego ani predyspozycji, ani ochoty. Początek września 1972 roku na Warmii był jesienny i brzydki. Padał deszcz, było zimno i nieprzyjemnie. Nie poprawiało to mego nastroju, wręcz przeciwnie.   Do szkoły odwoził mnie ojciec. Jechaliśmy autobusem (tory kolejowe zabrali ze sobą Ruscy wracając z Berlina. Podobno, żeby je poniklować) nie rozmawiając po drodze wcale, bo nie było o czym. Gapiłem się bezmyślnie w mijane ponure krajobrazy. Byłem przygnębiony i przestraszony, ale nie wypadało mi się do tego przyznawać. Udawałem więc, że wszystko jest w porządku.   Na  apelu rozpoczynającym nowy rok szkolny dyrektor powiedział między innymi, że lidzbarskie technikum to szkoła z tradycjami, o jakie tradycje chodzi nie wyjaśnił, ale wspomniał, że uczniowie obowiązkowo muszą no

,,STACJA WORMDITT'' ROZDZIAŁ XI VII - VIII a

11                                                                    VII / VIII A       To czas wypływania na szersze wody, czyli czas penetracji okolic oddalonych od Ornety.   W szkole nudy – nieciekawa codzienna rutyna, jedyne godne uwagi wydarzenie to nowy uczeń w naszej klasie – ,,Łecker”.  Starszy od nas (musiał opuścić rok nauki po wypadku drogowym – wpadł pod ciągnik zjeżdżając z górki na sankach), inteligentny, niewysoki  blondynek, od razu przypadł mi do gustu. Był doświadczonym wędkarzem i do tego mieszkał niedaleko jeziora.   Wędkarstwo było motorem napędowym naszych peregrynacji. Znudziły nam się szczupaki poławiane w Drwęcy Warmińskiej i wędkowanie w orneckim jeziorku. Zapragnęliśmy nowych akwenów i nowych wyzwań.   Za cel obraliśmy jezioro Taftowo, oddalone od Ornety o około 10 kilometrów jadąc najkrótszą drogą.   Wybór jeziora okazał się strzałem w przysłowiową dziesiątkę.   Można było bez problemów dojechać tam rowerem skręcając w Nowym Dworze w w