Ni w pięć, ni w dziewięć.
Mieczysław Łuksza Należę do ludzi, którym niestraszna nuda. Ba, bardzo chętnie, i z racji swego wieku (myślę, że teraz już mogę sobie na taką uwagę pozwolić), często korzystam z jej towarzystwa. Przy czym nudą nazywam określony czas, w trakcie którego nie mam nic do zrobienia, nie jestem zmęczony, ani chory, ani zainteresowany jakąkolwiek formą rozrywki. Czyli nuda, to takie ,,trwanie”(nie mylić broń Boże z ,,gnuśnieniem”) - nie dla wszystkich wygodne i akceptowalne. Nie każdy też może sobie na nie pozwolić. Na pewno nie będzie się nudzić ktoś, kto cierpi (bez względu na to, czy to będzie cierpienie fizyczne, czy np. z powodu nieszczęśliwej miłości). Również ci, co mają na głowie mnóstwo problemów, przeżywają bardzo silne emocje - nudzić się nie będą. Ani też ci, co gderliwe narzeczone do ołtarza powiedli. I wielu, wielu innych.