Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2020

Miejscówka.

                                                     Mieczysław Łuksza                                                                         Miejscówka.        O tej miejscówce słyszałem od kolegów wędkarzy wiele dobrego. Opowiadali o trzykilowych linach, o pękających niczym włos przyponach z osiemnastki, o połamanych przez rybie kolosy wędkach. Życie jakoś tak układało mi preliminarze, że wiele razy tam się wybierałem, ale dotychczas tam nie dotarłem. A to w ostatniej chwili gdy już się tam jechałem - zadzwonili mi z firmy, że jak się tam natychmiast nie zjawię, to firma zniknie z mapy gospodarczej. A to autko, którym mieliśmy tam jechać nagle, choć nie stare – czternastoletnie (i do tego niemieckie) – odmówiło współpracy. A to …. Mógłbym tak długo wymieniać, ale w końcu to nie o to chodzi, nie?     Każda zła passa raczej później, niż prędzej ma swój kres. Tak też było i tą razą. W końcu pewnego pięknego popołudnia sierpniowego usiadłem z wędką nad moją długo wycze