,,STACJA WORMDITT'' ROZDZIAŁ V KANIKUŁA
5 KANIKUŁA Moje pierwsze wakacje – wyjazd z rodzicami na Wileńszczyznę, do Rosji (tak się wtedy mówiło). Czas, kiedy w mojej percepcji pojawiły się i zagościły na dobre zapachy (aromaty, smrody i wszelkie inne wonie). Wszystko, co pamiętałem do tej pory pozbawione było wrażeń węchowych. Nawet mój najwspanialszy dzień spędzony z Cyganami na podorneckich łąkach nie był nimi wzbogacony. Dopiero z perspektywy czasu mogę ocenić jakie to ważne, bo dziś te zapachy, zakodowane głęboko w mojej psychice są jak suszone grzyby – pachną bardziej niż świeże. Podróż koleją. Nie jakaś tam przejażdżka z punktu A do punktu B. Prawdziwa podróż pociągiem: z przesiadkami, gonieniem z walizami z peronu na peron, pod presją nieubłagalnie mknącego czasu, z niekończącym się oczekiwaniem na odjazd pociągu, z noclegiem w wagonie, z jajkami na twardo – standardowym posiłkiem podróżnych. Para buchająca z parowozów, uzupełnianie wody z