Nie wiem jak długo ,,mój twór" zagości na łamach, może zbyt pochopnie postąpiłem zakładając tegoż bloga, ale - jak to mówią cwaniaczkowie - ,,kto bogatemu zabroni ?"
Tak naprawdę to zdecydowałem się na ten krok z jednego powodu.
Kiedyś, dawno temu, korzystając z uroków życia nie bacząc na konsekwencje, bywałem świadkiem i uczestnikiem wielu wydarzeń, które działy się w naszym pięknym mieście Ornecie. Zafascynowany nimi zadeklarowałem ,,pro publico bono", że to opiszę.
Wiele lat upłynęło, o obietnicy nie zapomniałem i w końcu zacząłem pisać książkę. Miała być o Ornecie, ale - albo nie byłem zbyt konsekwentny, albo w trakcie pisania pióro z rozpędu zboczyło nieco z tematu i powstała ,,Odwykownia" - moja pierwsza książka. Kto czytał wie, że było tam też i o naszym grodzie, ale to nie było to co deklarowałem. Więc napisałem drugą.
Chciałbym, żeby jak najwięcej osób mogło ją przeczytać bez wydawania gotówki, więc zdecydowałem udostępnić ją na blogu.
Nie wiem czy praca moja zyska grono czytelników, to się okaże ,,w praniu". Udostępnię ją ,,w kawałkach" - jeśli będą chętni do lektury i w jakiś sposób dadzą o tym znać będą repety. Jeśli nie - trudno.
Ja słowa dotrzymałem.
Zapraszam do lektury.
No to z niecierpliwością czekam na dalszy ciąg, zwłaszcza że mam wrażenie, iż już dobre parę lat temu czytałam fragmenty owej powieści ;)
OdpowiedzUsuńI coś mi się wydaje, że prędzej tu ją pochłonę, niż znów trafię w gościnne progi Waszego domu, więc publikuj! :)
Buziaki dla Dziewczyn i - niech stracę! - dla Ciebie też ;)
Wrażenia Cię nie mylą. Im zawsze można zaufać.
OdpowiedzUsuńDzięki za buziaki.
Witaj Łukaszu,
OdpowiedzUsuńfajnie że zdecydowałeś się na tego bloga.
Czytam. Lubię Twój styl pisania. Masz lekkie pióro (pewnie Pelikana :).
Czekam na następne kawałki Twojej książki.
Pozdrawiam -Jerzy Ż.
A co Ty Jureczku po nocach nie śpisz ???
UsuńJa myślałem, że emeryci śpią do południa ...
Cieszę się, że Ci się podoba.
Pozdrawiam serdecznie !!!
A propos pisania Pelikanem (bądź innym piórem), to mam poważny dylemat. Mianowicie: bardzo lubię pisać piórem, lubię słuchać tego delikatnego skrobania o papier, nie przeszkadzają mi plamy atramentowe. Ale: pisanie przy pomocy klawiatury jest dużo praktyczniejsze, kombinowanie - nawet z większymi kawałkami tekstu jest dziecinnie proste, można skreślać, poprawiać, uzupełniać.
UsuńReasumując - jest to przekleństwo i błogosławieństwo jednocześnie. Zatem: qui pro quo.
Nie mam pojęcia czemu mój komentarz ukazał się z tak wczesną godziną.
OdpowiedzUsuńPisałem go po południu. O 4.26 śniłem jeszcze o Twojej Ornecie :) .
Parokrotnie byłem bardzo blisko tej miejscowości. Uwielbiam krajobraz i klimaty tamtych okolic.
Ciekaw jestem czy mógłbyś na swoim blogu umieszczać zdjęcia. Nie wiem czy to jest możliwe pod względem technicznym.
...a PELIKAN powinien Ci zapłacić za reklamę ;) .
Pozdrawiam serdecznie - Jerzy .