Bożonarodzeniowe pytanie

 

- Po co ty żyjesz? – zapytała

bez cienia złości, czy ironii.

Gdzieś tam zapewne podsłuchała

wytrych-teskst zaczepno-obronny.

 

Wymądrzać mógłbym się na pewno,

patosem frazesy omaścić,

błysnąć swa tożsamością gniewną:

- Filozofować chcesz? A naści!

 

Lecz czemu płoszyć zacne dziewczę,

z sympatii zapytała szczerze,

 więc odpowiadam: - Nie wiem. Jeszcze.

Ale się dowiem. I w to wierzę.

 

Dlatego pytam, sprawdzam, wątpię,

szukam, poprawiam, dementuję,

a  czasem coś naprawdę tąpnie,

czasem się srodze rozczaruję.

 

Ja się na świat ten nie prosiłem,

to nie dla ochotników misja,

lecz skoro już się tu zjawiłem,

to może warto porozmyślać.

 

Traktuję to jak wyróżnienie.

Jeża nikt o to nie zapyta,

choć pożyteczne to stworzenie,

a ja to tylko ten… łachmyta.

 

 

 

 

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Łapu-capu

,,Tu każdy kwiatek"

Panie Stachura