Od zawsze

 

Od zawsze byłem trochę z boku,

tak jakby nieco bliżej cienia,

jak kształt spóźniony w powidoku,

jak aktor i widz przedstawienia.

 

Ja to, czy nie? – mantrą wciąż nękany

jak zagubiony skądś awatar;

jakby z kawałków poskładany

i z tego, i nie z tego świata.

 

Czy więcej czułem, czy cierpiałem?

Czy myśli moje ferment rodził?

Czy rzeczywistość odkształcałem,

czy bunt się z uległością godził?

 

Czy to, że tyle doświadczyłem

to ma nagroda, czy ma kara?

Na stole kartkę zostawiłem.

Skończyłem spektakl, wrócę zaraz…

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Łapu-capu

,,Tu każdy kwiatek"

Panie Stachura