Paralele na niedziele.

 

 

                Czemu - na niedziele? Po pierwsze - rymuje się, a po drugie - niedziele to dni zdecydowanie inne niż pozostałe z tygodni. To czas odpoczynku od codziennej bieganiny, zazwyczaj za środkami ,,niezbędnymi” do egzystencji. To czas na religijne zobowiązania, rodzinne swary przy tradycyjnym schaboszczaku, czas laby i zajęć diametralnie różnych od tych powszednich. Na przykład;  można sobie z czystym sumieniem i bez poczucia winy - że się traci cenny czas - poczytać poniższe pierdolety.

Dziś o tym, jak nasi bliźni próbują bardzo zwięźle, lakonicznie, a jednocześnie - trafnie, zdefiniować  życie.  Nie kompendium, a spontaniczna analiza zasłyszanych tu i ówdzie ,,mądrości życiowych”.

Nie, nie będzie na poważnie, choć pozornie może czasem coś tak wybrzmieć. Wszak to niedzielny tekst - a kto chciałby wysilać się, choćby intelektualnie w taki dzień? Będzie: żartobliwie, ironicznie, z frywolną dezynwolturą, a nawet nieco wulgarnie.  No - i ze szczyptą niekoniecznie sensownego komentarza.

Jakie zatem jest to nasze życie?

Uprzedzam z góry, że będzie trochę bez ładu i składu. Bo czyż nasze życie takie nie bywa?

    Farciarze twierdzą, że jest piękne ! Choć z tego powodu często są narażeni są na bezpodstawną zazdrość. Jak nasz premier, który niedawno do zebranych rodaków z dumą powiedziawszy:

  - Żyje nam się lepiej ! - usłyszał od kogoś z tłumu kąśliwe:

  - To fajnie wam!

   Takiego samego zdania są zakochani. Ale czy można ich interpretację traktować poważnie, gdy coraz więcej psychiatrów traktuje stan ,,zakochania” jako ,,chorobowy” ?  Jeszcze może słówko na temat ,,piękne’’. Sam słyszałem, jak ktoś obejrzawszy (znaną kinomanom) scenę bombardowania bombami z napalmem, niemal z ekstatycznym zachwytem użył tego słowa.

   Są tacy, którzy twierdzą, że ,,życie jest brutalne”. Po angielsku brzmi to znacznie lepiej - tak teatralnie, dramatycznie, prawie szekspirowsko. Jak ktoś heroicznie, z uporem godnym lepszej sprawy, opiera się szczepieniu przeciwko covidowi, a potem choruje odizolowany od najbliższych i w cierpieniu umiera - to rzeczywiście is brutal. Rodzina ku pokrzepieniu otrzyma blaszaną puszkę z zawartością.

Ale, ale - miało być wesoło i żartobliwie! Zatem:

   - ,,Życie jest krótkie i zasrane jak majtasy małego bachora”.

I już jest weselej!  Tu bym się przyczepił do ,,krótkie”. Czy rzeczywiście? Na pewno moja wątpliwość nie dotyczy tych, którzy przez Boga umiłowani w młodości zostali do Niego powołani. Mówię o tych, którzy dożywają wieku sędziwego. A mimo to dziwią się, że to juuż ??? To nieważne, że są grubo po osiemdziesiątce. Uważają, że to i tak za wcześnie.

 Tego drugiego elementu opisu dziecięcej garderoby nie będę roztrząsał. Bo niby jakie mają one być - wyprasowane na kancik?

Teraz perełeczka:  ,, Życie jest jak pudełko czekoladek. Nigdy nie wiadomo co ci się trafi”.

Jako wytłumaczenie, że to ,,perełeczka”, której wiele czasu nie poświęcę,  pytanie: czy ktoś z was trafił kiedyś na kawałek gówna w pudełku czekoladek?

   A to mi się chyba najbardziej podoba:  ,,Życie jest jak szachy”. Żeby rozegrać dobrze partię szachów najpierw trzeba się nauczyć grać. To jak w życiu - poprzez zazwyczaj beztroskie dzieciństwo, często ,,chmurną i durną” młodość - uczymy się dorosłości i życia. Potem już mamy do rozegrania tę najważniejszą ,,grę” - życie. Jak na szachownicy - trzeba planować, przewidywać, czasami zaryzykować. Wynik gry – otwarty!

Ktoś porównał życie do puzzli – też ciekawie. Inny zaś poszedł dalej, po bandzie:  ,,Życie jest jak domino – jeden ruch i wszystko się wali”. To trochę tak , jakby przy pomocy widelca otwierać wino, albo dzielić przestrzeń. Bo z tego co mi wiadomo, w domino gra się nieco inaczej.

A propos wina, to jeszcze: ,,Picie to jest życie”. A juśći! Ale, ale! Poprą mnie na pewno wszyscy, którzy tę mądrość życiową ,,przerobili na własnej skórze” - Kochani,  to droga do nikąd! Nie próbujcie tego sprawdzać, życia szkoda.

   Ktoś,  pewnikiem wyedukowany wydedukował: ,,Życie jest jak książka”. Jaka niby: meldunkowa, adresowa, telefoniczna? Czy raczej to jakiś romans, kryminał, czy horror? A może to jest tak, że dla każdego inna? Dla policjanta, urzędnika, konsultanta, lawstoranta etc, etc. Dla kogoś, kto żyje pełnią życia to zapewne zarezerwowane są księgi: ,,Księga dżungli”, ,,Księga zaklęć i czarów”, ,,Księga przepisów”. Dla kogo ,,Elektroniczne Księgi Wieczyste? 

Zaś dla herosów, to już:,,Wielka Księga Orędowników” ,,Wielka Księga Kuchni Polskiej” ,,Wielka księga AA” - wydanie I, II, III, IV. Zatem – dopóki  tworzyć będą pisarze, nie grozi nam wyludnienie. I deficyt ludzi wielkiego formatu.

   Jeszcze: ,,Życie jest jak jazda na rowerze – żeby utrzymać równowagę musisz się poruszać naprzód”.

Ale i to jest względne! Bo na rowerze treningowym stacjonarnym można siedzieć bezczynnie bez ryzyka utraty równowagi. Tak, Panie Albercie. Są na świecie rzeczy…

   A niektórzy poeci, to uważają, że ,,Życie jest jak sen wariata”. Może warto sprawdzić?

   Na koniec tradycyjnie coś dla wielkiej rzeszy miłośników kotów: ,,Życie jest jak kuweta - co posprzątasz, to znowu coś nasrane”.

 

PS  Hodowcy boczniaków, zapewniam, że o Was nie zapomniałem.

 

 

 

 

                                                                                                       Mieczysław Łuksza

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Łapu-capu

,,Tu każdy kwiatek"

Panie Stachura