Tradycja, czy kołtuneria? (Plica polonica)

 

Mieczysław Łuksza

 

 

 

                          

    


     Podług wszystkowiedzącej ,,Wiki” – tradycja, to ,,przekazywane z pokolenia na pokolenie treści kultury (takich jak: obyczaje, poglądy, wierzenia, sposoby myślenia i zachowania, normy społeczne), uznane przez daną zbiorowość za społecznie ważne dla jej współczesności i przyszłości. W ramach dziedziczenia jakiejś tradycji kolejne pokolenia mogą wprowadzać zmiany wynikające z aktualnych realiów, możliwości, własnych pomysłów oraz upodobań. Na całym świecie większość tradycji jest wiernie reprodukowana, darzona szacunkiem oraz dbałością o szczegóły”.

     Na wstępie warto zwrócić uwagę na ostatnie zdanie. Pusty śmiech ogarnia!

Ciekawe, czy pogląd ten potwierdzą na przykład Aborygeni, albo ,,Czerwonoskórzy  Bracia” pozamykani w amerykańskich rezerwatach, czy inne nieujarzmione społeczności wypchnięte poza margines współczesnego, nowoczesnego stylu życia.  Nie oszukujmy się – nie żadna ,,większość” a wybrane, wygodne do wykorzystania nieliczne jej elementy. I na pewno nie na całym świecie.

     Zostawmy może ludzi zamieszkujących odległe, egzotyczne kraje, niechaj żyją swoim życiem, a wstąpmy na nasze, z klepiska powstałe podwórko.  Może i my biedni,  może niedouczeni, może nam wiele brak, ale tradycji to mamy w bród.

     Niewątpliwy wkład w tworzenie jej wiekopomnych zasobów  ma Kościół Katolicki, jak zresztą w innych krajach  jemu podobne wspólnoty religijne. Chyba jednak lepiej, że nie są już ,,reprodukowane” tradycje krucjat, czy tak zwanej  ,,Świętej Inkwizycji” – nieprzejednanej obrończyni i krzewicielki chrześcijańskiego etosu życia. Mimo, że Świat pędzi w zastraszającym tempie ku swemu przeznaczeniu,  tradycyjne wojny religijne maja się dobrze  (Etiopia – styczeń 2021r).

     A jak naprawdę ma się tradycja do nowoczesności? Czy mimo, że są pojęciami przeciwstawnymi  mogą jednak wzajemnie  się uzupełniać i współbrzmieć?

     Niestety – MUSZĄ ! Dlaczego – niestety? Ano dlatego, że jest to bardzo złożony melanż. Nieumiejętnie (albo umiejętnie) sporządzony może być bardzo niebezpieczny .

   Tradycja to nasze korzenie, nasza scheda i trzeba się z nią bardzo ostrożnie obchodzić.  Szanować, ale też przesiewać, zmieniać  i umiejętnie odrzucać  to, co niepotrzebne, a nawet szkodliwe. By  Ci, co przyjdą po nas nie musieli się za nią wstydzić. By nie zostawić im jakiegoś ,,trupa w szafie”. To nie tylko nasze prawo, ale i obowiązek. Zmieniają się realia i nasze tradycje muszą być z nimi kompatybilne, nie powinny ,,zgrzytać”.  A to proste nie jest.

Bo tradycja  jest własnością wszystkich, nie tylko wybranych i niestety wszyscy mają prawo ją tworzyć i kultywować.   A jeszcze trzeba się jakoś ustosunkować do tradycji  ludzi z innych kręgów kultury.  Często egzotycznych,  niezrozumiałych,  czasami niemożliwych do zaakceptowania przez nas.

Tradycja tworzy historię, historia tworzy tradycję. Spotkałem się z opinią,  że historia to kurwa. Bo każdy może ją obrabiać po swojemu.  A co gorsza tę swoją wersję może  usankcjonować  i upowszechniać jako ,,prawdę objawioną”.  I tu z ,,pomocą” przychodzi tradycja. Tą można tak obficie wycierać gębę, aż błyszczeć będzie. To nie jedyna pomoc, jaka jest niezbędna, by takie kuriozum mogło ,,zafunkcjonować”.  Potrzebne jest jeszcze audytorium. Audytorium, które to ,,kupi”, potraktuje jak swoje, ba,  nawet gotowe będzie walczyć ,,do krwi ostatniej” w jego obronie. A skąd takich wziąć?  Ano, wbrew pozorom  – mnogo ich! To potomkowie  naszych przodków, którzy gremialnie kultywowali zwyczaj noszenia kołtuna. Może to dziwić, a nawet  śmieszyć, ale wtedy, ta nasza, czysto polska  tradycja była tak zakorzeniona w świadomości społeczeństwa, że młodzieńcy z kołtunem byli zwalniani z wojska.  Kołtun chronił przed wszystkim, co nieznane, a co za tym idzie – niebezpieczne. Również przed diabłem i chorobami. Taka tradycja.

     Dziś mianem  ,,kołtuństwa, lub kołtunerii określa się grupę ludzi o wstecznych, nietolerancyjnych poglądach, a także umysłowość i moralność takich ludzi, czyli zacofanie, zakłamanie, ograniczenie mentalne.” Synonimami zaś  są: ,,bałwaństwo, ciemnogród, ciemnota, dulszczyzna, filisterstwo, głupota, idiotyzm,  ignorancja, kretynizm, matolstwo, nieuctwo, obłuda, obskurantyzm, prostactwo, tępota, zacofanie, wstecznictwo, zakłamanie, zaściankowość”.

     Nie piszę tego, by kogoś broń Boże obrażać, zresztą Was to przecież nie dotyczy.  Piszę to przede wszystkim dla siebie.  Żeby przeczytać to na głos, żeby zrozumieć, żeby nie popaść. Dlatego, że kołtuństwo w swojej masie może stać się niebezpieczne. Na każdej szerokości geograficznej. Historia wielokrotnie udowodniła wiarygodność tego stwierdzenia. Całkowicie zgadzam się z Andrzejem Szczypiorskim, który swego czasu napisał:

,,W istocie rzeczy kołtuństwo to jest po prostu nieopisane lenistwo umysłowe i wszystkie następstwa tego lenistwa, zarówno w wyborach politycznych, jak w nawykach i sposobie zachowań.
Powie ktoś, że to mało. A ja powiadam, że to jest cała galaktyka nieszczęścia.”

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Łapu-capu

,,Tu każdy kwiatek"

Panie Stachura