Tak łatwo jest oceniać innych, sam to, niestety, często czynię, dzielę na winnych i niewinnych: trzask-prask i mam już swą opinię. Wewnętrzny prokurator – sędzia, chyba każdy z nas go w sobie ma. Tobie też czasem język swędział, by swój wyrok wydać w trymiga? Warto dać sobie na wstrzymanie, ugryźć się w ten swędzący język, bo błyskawiczne ocenianie absmaku raczej nie oszczędzi. Potem zostajesz z tą obstrukcją, niestety; tak to w życiu bywa – ani to cofnąć, ani upchnąć. Przydałaby się lewatywa
,,Tu każdy kwiatek” Wiersze można pisać o wszystkim co się na pióra grot nawinie. I o zielonym czterolistnym, i o szemraniu w Szczebrzeszynie. O bohaterach coś napisać. Tylko skąd dziś brać tych herosów? Nie ma już Klossa, ni Małysza, kogo zaprzęgnąć do etosu? Można z patosem i dostojnie, aż na cokołach spiż zajęczy, albo swobodnie, wręcz frywolnie tęskniących pań serduszka miękczyć. Zośka tu nigdy już nie wróci, tam, na obczyźnie – wyszła za mąż. Bard żaden jej nie zbałamuci. Bo Sofie jest dziś wielką damą.
Jeśli ona taka prosta – to wszystkiego najlepszego! Ja już nie chcę żadnych rozstań, raczej wolę coś swojskiego. Ja nie wyjdę na przestworza, nie napiszę super wiersza, lecz wyjść mogę na bezdroża by posłuchać nocą świerszcza. Nie zamienię nocy smutnej w żaden nowy dzionek jasny, to byłoby zbyt okrutne – budzić ludzi po dwunastej. Nie tam – w Meksyku, w Monterrey chcę z wykrzywiona gębą trwać, tu w kochanej Ornecie mej wolę w teatrach obu grać. Spokój tu i dobrze mi z tym. Potrafię też być cierpliwy. Może i ja zobaczę dym Twej Białej Lokomotywy.
Komentarze
Prześlij komentarz